Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Pierwsze wakacje z psem. Holandia

Wracamy po dłuższej przerwie, spowodowanej moimi przygotowaniami do obrony a następnie zasłużonym wypoczynkiem :) Tyle słowem wstępu, bo właśnie o owym wypoczynku będzie na blogu w najbliższym czasie :)        W tym roku był to nasze pierwsze wakacje z Moką. Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się gdzie wybrać się z psem na wakacje. W miejsce wchodziła raczej Polska i tu zastanawialiśmy się wraz z M. czy postawić na góry czy jednak na morze. Każde z miejsc rozpatrywaliśmy pod względem psa: Jaka może być pogoda lub jaka może nas zaskoczyć? Co w danym miejscu można robić z psem i czy Moka da radę? Czy w miejscu, w którym się zatrzymamy będzie tłoczno? Ponadto dochodziły pytania związane z noclegiem czy miejscami, gdzie pies może iść razem z nami. Było trochę za i przeciw zarówno jednemu jak i drugiemu miejscu, lecz w ostateczności postawiliśmy na zupełnie inny kierunek. Skorzystaliśmy z zaproszenia mojej kuzynki, aby odwiedzić jej rodzinkę w Holandii :) Wyjazd wydał się ty

Trochę nas #1







      Na początek trochę nas :) Na pierwszy rzut na blogu o jednej z naszych ulubionych form spędzania wspólnego czasu. Chodzi mianowicie o zabawy węchowe :) Towarzyszą nam od początku, ponieważ pierwszą zabawką Moki był gryzak, do którego środka można było włożyć smakołyk. Piłko-gryzak mimo zapewnień producenta o super wytrzymałości niestety nie przetrwał w starciu z małym, rządnym rozdrabniania wszystkiego co napotka, szczeniakiem.

      Alternatywą dla tej zabawki była wersja DIY zabawki o podobnym zastosowaniu: plastikowa butelka wypełniona smakami z wyciętym okienkiem, przez które smaki bezproblemowo mogły wypadać. Plusem tej zabawki jest przede wszystkim szybkość jej wykonania i oczywiście brak ubolewania w razie jeśli pies ją zniszczy ;) Zdecydowanym minusem natomiast hałas, który wydaja zabawka pod wpływem "jeżdżenia" nią po podłodze ;)

      Nadszedł jednak czas żeby zoapatrzyć się we wszystkim chyba znaną i kulę-smakulę. Zamówiliśmy ją ze sklepu internetowego i towarzyszy nam już kilka miesięcy. spodziewałam się raczej, że wytrzyma maksymalnie kilka dni ponieważ piłka jest dosyć miękka. Pies dostaje ją raczej okazjonalnie, ale zdarza się też że ma do niej dłuższy dostęp. 

      Kolejny pomysł zaczerpnięty został z internetu: do plastikowego pudełka powrzucałam pomięte gazety. Między nie wsypałam trochę karmy. Pies buszujący w kulkach papieru wygląda cudnie a i męczy się fajnie :)




      W międzyczasie stworzyliśmy własną matę węchową. Nie jestem do końca z niej zadowolona, ponieważ nie jest gęsta tak ja maty które widzę w internecie. Ponadto Moka dosyć szybko się z nią rozprawia, ponieważ wymyśliła sobie sposób jak szybko dostać się do jedzenia - odwraca matę do góry nogami i wysypuje smaczki. Tyle w temacie maty ;)
Dużo trudniejsza natomiast wersją maty jest rozrzucanie smakołyków podczas spacerów lub zabaw w ogródku. Im wyższa trawa tym więcej zabawy. Moka zaczyna merdać ogonem na samą komendę "szukaj" :) 

      Była także zabawa z kubeczkami po jogurcie, pod które wstawiałam smaki a następnie mieszałam kubeczki na oczach psa tak by musiała pracując nosem znaleźć ten jedyny, w którym smaki faktycznie były :) Nie sądziłam, że tak łatwo jej to będzie wychodziło :)



      Ostatnim typem zabawy węchowej, który stosujemy od niedawna jest zostawianie psa w jednym pomieszczeniu, chowanie smaczków w drugim a następnie wpuszczanie psa z komendą "szukaj" :) Pies już wie co się święci, zostaje chętnie (najczęściej) w kuchni a na sygnał otwieranych drzwi i komendy "szukaj" wpada do pokoju aż się za nią kurzy ;) Smaczki chowamy wszędzie: pod legowiskiem, za firanką, pod zabawkami a nawet zdarza się w dywanie (dywan futrzak).






Mamy plany na kolejne zabawy związane z noswork'iem, kolejne zabawy, które będzie można wprowadzić :) Koniecznie dajcie znać w komentarzach czy wasze psy pracują nosem, czy znacie zabawy, które my stosujemy oraz opiszcie swoje nosowe zabawy - chętnie się zainspirujemy! :)



Komentarze

  1. Haha u mnie za to na odwrót - lubię misz masz kolorów, nie mamy ani jednego kompletu obroża+smycz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Choć ja ogólnie nie lubię to czasem się w to bawimy. Najczęściej to gubienie piłki czy rękawiczek w różnych zakamarkach ogrodu czy na spacerze. Próbowałam też układania śladów, ale to jednak nie jest moje powołanie. Zazwyczaj nie dążę do tego, aby pies szukał smaków, lepsze są rzeczy, które pachną człowiekiem. Pudło z papierami i tam schowanie piłki jest fajnym pomysłem, ale przeraża mnie to sprzątanie na koniec zabawy :D
    Pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty